fafa
Komentarze: 3
Post ten swój jakże wymowny temat,czy tam nagłówek,zawdzięcza siostrze Teresie,która to zażyczyła sobie taki oto tytuł,z nieznanych mi bliżej powodów. Ale coś w tym jednak jest,bo wszystko co dzieje sie ostatnimi czasy z naszym bractwem to po prostu cos tak wspaniałego,że JA PIERDOLE!
W
chwili obecnej ogromny żal ściska moje serce,a to dlatego,że właśnie
dziś skończył się WEEKEND W ALTANCE...przyznam szczerze,że jeszcze nie
do konca to do mnie dociera,bo nadal znajduję sie w stanie aberracji
umysłowej,ale to moze i lepiej...weekend ten był naprawdę
wyjatkowy,tyle sie działo,że nie sposób wszystkiego tu
napisać,zwłaszcza że wielu rzeczy sie nie pamięta...nie
udało nam się wytrwać w mocnym postanowieniu i ponownie zaczęłyśmy
nawiedzać przeklęty bar,uznałysmy bowiem że jest to najlepsze miejsce
na wypełnianie naszych siostrzanych obowiązków.
A więc w piątek po lekkiej zaprawie,udałyśmy się trabantem,wraz z kolegą Dyniosem i młodym Pepkiem,do przeklętego baru. Zaprawiła sie wówczas nawet nasza siostra Teresa,która od początku września trwała w głębokiej abstynencji,odmawiając wszelkich używek(czyt.przyjemności).W takim to stanie najwyższej szczęsliwości,spowodowanym spalonymi wcześniej liściami,poszłysmy w tany...haha.wszytsko było OK,OŁ RAJT,REGE TUNAJT, bawiłyśmy sie wysmienicie.Stało się równiez cos o czym musze tu napisać,bo jest to coś absolutnie fenomenalnego.Otóz nasza siostra Gabryjella,jak to zwykła czynic,zaznaczyła teren pozostawiając na polu swoje DNA w postaci dwóch pawików.Po wydaleniu zbednych substancji z organizmu,siostra Gabryjella weszła do baru i wbiła przepięknego gwoździa będąc wówczas jedyna czopującą dziewczyną .Jej widok wzruszył mnie i siostre Teresę,zyskała ona wiele w naszych oczach i stwierdziłyśmy,że to kolejny nie lada wyczyn,na który stać tylko którąś z Sióstr...
Po
tym jakże amarantowym a zarazem męczącym wieczorze(znaczy się nocy)cały
następny dzien spedziłysmy w altance w towarzystwie Pepka,młodego
Pepka,Daniela(kuzyna Pepka) i Dawida zwanego Czerwonym. Oni to
uzupełniali poziom alkoholu w naszej krwi i częstowali zielonym
specyfikiemPod wieczor trudno było nam ocenic stan,w którym się znajdujemy,wiadomo było tylko że jest zajebiście
około
godziny 21 odważyłyśmy się wyjśc na światło dzienne,a może raczej
światło księzyca,nie wiem,i wspólnie udałysmy sie do andrychowskich
włości w wiadomym celu...od razu na wstępie postanowiłysmy rozruszac
nieco atmosferę w naszym ulubionym przekletym lokalu i od
razu zaczęłyśmy prezentować nasze umiejętności taneczne.Na początku
dopadała nas słabość,lecz po wypiciu kilku kamikadze,paru piwek i
innych trunków,zmęczenie przeszło zupełnie,także bawiłysmy się i
zabawiałyśmy reszte ludzi siedzących w barze do godziny [chyba?] 3. Tak
oto po kolejnym jakze udanym i wspaniałym wieczorze powrociłyśmy na
teren altanki,gdzie mogłyśmy spokojnie połozyc sie spać. Siostra
Gabryjella gotowała jeszcze zupe pomodorowa,ktorą miałam z nia
spozywać,ale na skutek wielkiego zmęczenia i
wycieńczenia,zasnęłam...jednakże rano posiliłyśmy się makaronem z sosem
pomidorowym[bo tak własnie wyszła zupa]z siostra Teresą i wszystko było
OK,OŁ RAJT,REGE TUNAJT. Chwile potem zjawił się Pepek ze swą dziewczyna
Ulka i juz mogłyśmy uzupełnic niedobór procentów w organizmie swojskim
winkiem.Ambrozji tej nie spożywała siostra Teresa,ktora postanowiła
chyba jednak powrocić do swej abstynencji.
A
propo tej właśnie abstynencji,jest to rzecz która niezmiernie martwi
mnie i siostre Gabryjellę,a powodem naszego zmartwienia jest fakt,że
siostra Teresa przechodzi z jednej skrajności w drugą,tzn.od głębokiej
abstynencji do skrajnego alkoholizmu. Co
jest,jak wiadomo,bardzo niezdrowe i na pewno bardziej szkodliwe niz
regularne spozywanie trunków z róznym natęzeniem,zależnie od okazji
Na tym może zakończę ten mój jakże daremny wywód.Pragne przeprosić wszytskich,którzy to czytaja,bo ja juz sama nie wiem o czym tu napisałam,a to dlatego,że jak juz chyba wspomniałam znajduje się nadal w stanie aberracji umysłowej.
Także proszę o wybaczenie i odpuszczenie win.Z wyrazami głębokiego szacunku i uznania,ślę Wam wszytskim siostrzane błogosławieństwo,
NIE SATELITA,NIE RAKIETA-NADCIĄGA NASZA KOMETA!
Siostra Paulina Elżbieta Perpetua
Dodaj komentarz