lis 23 2008

fafa


Komentarze: 3

Post ten swój jakże wymowny temat,czy tam nagłówek,zawdzięcza siostrze Teresie,która to zażyczyła sobie taki oto tytuł,z nieznanych mi bliżej powodów. Ale coś w tym jednak jest,bo wszystko co dzieje sie ostatnimi czasy z naszym bractwem to po prostu cos tak wspaniałego,że JA PIERDOLE!

W chwili obecnej ogromny żal ściska moje serce,a to dlatego,że właśnie dziś skończył się WEEKEND W ALTANCE...przyznam szczerze,że jeszcze nie do konca to do mnie dociera,bo nadal znajduję sie w stanie aberracji umysłowej,ale to moze i lepiej...weekend ten był naprawdę wyjatkowy,tyle sie działo,że nie sposób wszystkiego tu napisać,zwłaszcza że wielu rzeczy sie nie pamięta...oczkonie udało nam się wytrwać w mocnym postanowieniu i ponownie zaczęłyśmy nawiedzać przeklęty bar,uznałysmy bowiem że jest to najlepsze miejsce na wypełnianie naszych siostrzanych obowiązków.

A więc w piątek po lekkiej zaprawie,udałyśmy się trabantem,wraz z kolegą Dyniosem i młodym Pepkiem,do przeklętego baru. Zaprawiła sie wówczas nawet nasza siostra Teresa,która od początku września trwała w głębokiej abstynencji,odmawiając wszelkich używek(czyt.przyjemności).W takim to stanie najwyższej szczęsliwości,spowodowanym spalonymi wcześniej liściami,poszłysmy w tany...haha.wszytsko było OK,OŁ RAJT,REGE TUNAJT, bawiłyśmy sie wysmienicie.Stało się równiez cos o czym musze tu napisać,bo jest to coś absolutnie fenomenalnego.Otóz nasza siostra Gabryjella,jak to zwykła czynic,zaznaczyła teren pozostawiając na polu swoje DNA  w postaci dwóch pawików.Po wydaleniu zbednych substancji z organizmu,siostra Gabryjella weszła do baru i wbiła przepięknego gwoździa będąc wówczas jedyna czopującą dziewczyną .Jej widok wzruszył mnie i siostre Teresę,zyskała ona wiele w naszych oczach i stwierdziłyśmy,że to kolejny nie lada wyczyn,na który stać tylko którąś z Sióstr...

Po tym jakże amarantowym a zarazem męczącym wieczorze(znaczy się nocy)cały następny dzien spedziłysmy w altance w towarzystwie Pepka,młodego Pepka,Daniela(kuzyna Pepka) i Dawida zwanego Czerwonym. Oni to uzupełniali poziom alkoholu w naszej krwi i częstowali zielonym specyfikiemoczkoPod wieczor trudno było nam ocenic stan,w którym się znajdujemy,wiadomo było tylko że jest zajebiściehehe około godziny 21 odważyłyśmy się wyjśc na światło dzienne,a może raczej światło księzyca,nie wiem,i wspólnie udałysmy sie do andrychowskich włości w wiadomym celu...od razu na wstępie postanowiłysmy rozruszac nieco atmosferę w naszym ulubionym przekletym lokalu i od razu zaczęłyśmy prezentować nasze umiejętności taneczne.Na początku dopadała nas słabość,lecz po wypiciu kilku kamikadze,paru piwek i innych trunków,zmęczenie przeszło zupełnie,także bawiłysmy się i zabawiałyśmy reszte ludzi siedzących w barze do godziny [chyba?] 3. Tak oto po kolejnym jakze udanym i wspaniałym wieczorze powrociłyśmy na teren altanki,gdzie mogłyśmy spokojnie połozyc sie spać. Siostra Gabryjella gotowała jeszcze zupe pomodorowa,ktorą miałam z nia spozywać,ale na skutek wielkiego zmęczenia i wycieńczenia,zasnęłam...jednakże rano posiliłyśmy się makaronem z sosem pomidorowym[bo tak własnie wyszła zupa]z siostra Teresą i wszystko było OK,OŁ RAJT,REGE TUNAJT. Chwile potem zjawił się Pepek ze swą dziewczyna Ulka i juz mogłyśmy uzupełnic niedobór procentów w organizmie swojskim winkiem.Ambrozji tej nie spożywała siostra Teresa,ktora postanowiła chyba jednak powrocić do swej abstynencji.

A propo tej właśnie abstynencji,jest to rzecz która niezmiernie martwi mnie i siostre Gabryjellę,a powodem naszego zmartwienia jest fakt,że siostra Teresa przechodzi z jednej skrajności w drugą,tzn.od głębokiej abstynencji do skrajnego alkoholizmu. Co jest,jak wiadomo,bardzo niezdrowe i na pewno bardziej szkodliwe niz regularne spozywanie trunków z róznym natęzeniem,zależnie od okazjioczko

Na tym może zakończę ten mój jakże daremny wywód.Pragne przeprosić wszytskich,którzy to czytaja,bo ja juz sama nie wiem o czym tu napisałam,a to dlatego,że jak juz chyba wspomniałam znajduje się nadal w stanie aberracji umysłowej.

Także proszę o wybaczenie i odpuszczenie win.Z wyrazami głębokiego szacunku i uznania,ślę Wam wszytskim siostrzane błogosławieństwo,

NIE SATELITA,NIE RAKIETA-NADCIĄGA NASZA KOMETA!

Siostra Paulina Elżbieta Perpetua

gibzon : :
creative writing
20 października 2011, 23:29
Thanks a lot for your blog! It helped me to get trough my depression
lenzka
20 października 2011, 23:11
Co jest,jak wiadomo,bardzo niezdrowe i na pewno bardziej szkodliwe niz regularne spozywanie trunków z róznym natęzeniem,zależnie od okazji
23 listopada 2008, 13:34
kurczaczek ale trudno się czyta tak małą czcionkę :) Zapraszam do mnie :D

Dodaj komentarz